W Bieszczady przyjeżdża się raz, później tylko się wraca

“W Bieszczadach nikogo nie interesuje, kim jesteś i skąd pochodzisz. Jeżeli się tu znalazłeś, to znaczy, że góry cię przywołały. Dla nich nie jest ważne twoje imię. Liczy się tylko, jak ciężko potrafisz pracować i czy umiesz żyć z nimi w zgodzie. W Bieszczadach można się ukryć, zmienić tożsamość, być wolnym. W Bieszczady przyjeżdża się raz, później tylko się wraca.”

                                                                                                                         Emilia Szelest

W Bieszczady przyjeżdża się raz,
później tylko się wraca.

28 września 2023 r. uczniowie klasy VI, VII i VIII wraz z wychowawcami udali się na jesienną wycieczkę w Bieszczady. Celem wycieczki było zwiedzanie najciekawszych miejsc w obszarze gór średnich.

Po prawie 3 godzinnej podróży autokarem byliśmy na miejscu. Przed wejściem na żółty szlak usłyszeliśmy kilka ważnych uwag od przewodnika na temat zasad obowiązujących w górach. Trasa, jak się okazało, nie należała do najłatwiejszych. Z Brzegów Górnych wyruszyliśmy w stronę jednego z najpiękniejszych fragmentów Bieszczadzkiego Parku Narodowego, a mianowicie Połoniny Wetlińskiej wraz ze słynną Chatką Puchatka.

Przez cały czas trwania wspinaczki towarzyszyła nam piękna pogoda i niezwykłe widoki otaczających nas krajobrazów. Po niedługim czasie w oddali dostrzegliśmy już Chatkę Puchatka – najwyżej położone bieszczadzkie schronisko. Tutaj mogliśmy odpocząć, posilić się i zrobić pamiątkowe zdjęcia. To tutaj również podziwialiśmy całą Połoninę Caryńską. Widoki spod schroniska zapierały dech w piersiach.

Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy w stronę Połoniny Wetlińskiej i Przełęczy Orłowicza. Na szlaku mijaliśmy mnóstwo uśmiechniętych turystów, którzy zachwycali się otaczającym nas krajobrazem i cudowną pogodą. Po dotarciu do Przełęczy Orłowicza oddaliśmy się chwili relaksu na przepięknej polanie, a najwytrwalsi skorzystali z możliwości wspięcia się na szczyt w Bieszczadach Zachodnich –  Smerek (1222 m.n.p.m.). Widoki rozpościerające się ze szczytu były bajkowe. Do samego końca nie przestawały nas zachwycać.

Po powrocie do autokaru, zmęczeni ale i szczęśliwi, udaliśmy do Mc’Donalda w Sanoku. Do Wróblika dotarliśmy ok. godz. 18.50.

Zapraszamy do fotogalerii:

Przeszukaj stronę

Treść | Menu | Dostępność
YouTube